Nie chcąc skazywać swojego dziecięcia i siebie na wyziębienie makówki i szyjki, stworzyłam komin połączony z kapturem (no właśnie, zapomniałam jeszcze wspomnieć, że na czapki mam alergię), aby nie marznąć podczas nadchodzących zimowych spacerów. Uszyte z Minky/weluru/polaru w połączeniu z bawełną. Dwustronne, z możliwością ściągnięcia gumeczki przy buzi, aby szczelniej przylegały do twarzy.Jak Wam się podobają?
K. i jego marynistyczny komino-kaptur.
Wersja dla Mamy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz